Złote Myśli Joja

piątek, 6 lutego 2009

108 sposobów na edukację...


Egzamin, zaliczenie, lulu, egzamin, lulu, zaliczenie, egzamin... jednym słowem SESJA!!! A, że mało tego nie jest i jakbyś się nie starał, ile kawy i plusz aktiwów nie wypił to Panie, nie ogarniesz tego za chu...a (No trzeba jakoś lenistwo usprawiedliwić, prawda?) Tak więc jedynym wyjściem są pomoce naukowe w wersji kieszonkowej... I dziś właśnie niemal cała podłoga w 108 usiana była owymi pomocami od drzwi prawie do okna... Ale po kolei: Najpierw trzeba było pomoce skołować, bo komu by się chciało je produkować??? Są tacy, ale ja osobiście ich nie widziałem, pewnie duchy jakie albo zombiaki... No więc wyprawa na miasteczko, żeby owe pomoce wydrukować i ewentualnie skonsumować szybki obiadek. Powrót do 108 i pierwszy problem... Nożyczki! Przecież nie bedę robił wydzieranki. Ale od czego są inni Faficzanie? Długo nie szukałem, chłopaki w 106 stanęli na wysokości zadania i zabrałem się za wycinanie. Problem numer 2: Taśma klejąca! Nie chciało mi się już pukać do każdych drzwi z głupim pytaniem: ej, macie taśmę? Szybko więc pobiegłem do 304 bo tam taśma była na bank, w końcu tam też przygotowania to jutrzejszego ezaminu z geografii ekonomicznej idą pełną parą. Potem problem nr3: pomieszały mi się części składowe mojej pomocy i potrzebowałem 15 minut i 50% naszej podłogi, żeby ustalić co jest pierwsze, co ostatnie a co pomiędzy... Potem klejenie, składanie i najgorsze: wiedzieć gdzie co jest...  Czy wiem? Okaże się jutro... Jedno wiem na pewno: stolica Madagaskaru to Antananarywa... ale ta nie jest najgorsza... stolicy Sri Lanki nie jestem nawet w stanie napisać a co dopiero wymówić... 

3 komentarze:

  1. Wieki temu, gdy komputery były większe od waszego pokoju (stały tylko w jednej sali na AGH-u!), nie było też ksero, ściągi wykonywało się tak: na zapałkę nawijało się pasek pergaminu(chyba?), na końcu przyklejało się 2 zapałkę, dawało na to gumkę recepturkę. Łatwo przesuwało się w dwóch palcach. Papier zapisywaliśmy ręcznie z wiadomych powodów, co miało taką zaletę, że i tak wszystko mieliśmy przy okazji w głowie.
    Na egzamin z krzemianów ten sposób nie pasował-niestety ustny, więc śpiewałyśmy nazwy krzemianów:atapulgit, sepiolit, tobermolit itd. na melodię "Acapulco". Do dziś je pamiętam. Na maszyny stosy takich karteczek jak Twoje chowaliśmy w doszywanych fastrygą wewnętrznych kieszeniach żakietów z ...chusteczek do nosa, takich z materiału(innych wtedy nie było zresztą).
    I pomyśleć, że teraz jestem takim wrogiem ściągania (nie pamięta wół jak cielęciem był!).
    Jak zwykle trzymam mocno kciuki za całą trójkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znany mi ze słyszenia Piotrze!
    W dniu urodzin:
    Wszystko, co było Twoim marzeniem,
    co jest i będzie w przyszłości,
    niech nie uleci z cichym westchnieniem,
    lecz niech się spełni w całości.

    PS.No to witamy w klubie - życie zaczyna się po dwudziestce.

    OdpowiedzUsuń
  3. A zrobiłeś sobie spis treści...?;D
    Ponoć dosyć pomocne.. A o metodzie opisanej powyżej też słyszałam.:)

    OdpowiedzUsuń