Trochę to trwało ale w końcu się udało i jesteśmy z powrotem! Były małe zawirowania, problemy ale jakoś się wszystko ustabilizowało więc mamy nadzieję, że po miesięcznej przerwie nasz blog wróci do poprzedniej formy...
Pierwszym wydarzeniem minionego miesiąca, o którym warto wspomnieć były moje urodziny :) Z jednej strony miło i sympatycznie, fajna impreza a z drugiej jednak świadomość, że ma się już dwójkę z przodu i nastolatkiem się już raczej więcej nie będzie... Ale nie o tym nie o tym, najważniejszy był oczywiście prezent jaki dostałem od stałych mieszkańców 108 i tych, którzy bywają tu tak często, że traktowani są już niemal jak lokatorzy :P Otóż otrzymałem takie dziwne coś latające... ni to helikopter ni to komar... ale zdalnie sterowane. Po prostu marzenie każdego dzieciaka. Jak tylko rozpakowałem pudełko to po prostu myślałem, że oszaleję z radości... bez kitu, chłopaki chyba nie sądzili, że będę miał z tego taką radochę. Od razu wybiegliśmy na korytarz i zaczęliśmy latać. Nie było istotne, że nie potrafiłem komarem sterować i obudziłem niemal całe skrzydło pukając wszystkim do drzwi tracąc kontrolę nad latającym czymś... Ważne było, że zabawę miałem przednią... Z tym, że zabawa nie trwała zbyt długo bo gdy stery przejęli Jojo z Kubą to helikopter odmówił posłuszeństwa i w pizdu się rozsypał spadając na ziemię spod samego fafikowego sufitu...
PS. Prezent Joja zdechł prawie miesiąc temu, więc On też się swoim za długo nie nacieszył...
Moj Boże dać dziecku kawałek metalu z bateriami :P hehehe
OdpowiedzUsuńCieszysz się jak wszyscy Ci którzy mieli poduszkę w ... moje urodziny :D